Czy w tydzień można z nieco ponad rocznym dzieckiem zwiedzić dwa kraje, dwie stolice i kilka miejscowości? Tak można! Zapraszam na relację z naszej objazdowej wycieczki po Portugalii i Austrii.
Na wstępie zaznaczę, że łatwo nie było. Cztery miejsca noclegowe, dwie mamy, P. i Hela. Do szczęścia brakowało tylko psa lub kota (haha). Ale do rzeczy. W połowie maja wybraliśmy się do Fatimy, bo tak naprawdę to był nasz główny cel tej wyprawy. Bądź co bądź 100 – lecie Objawień Fatimskich nie zdarza się co roku! Jednak chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu postanowiliśmy poleniuchować trochę nad oceanem, pospacerować po krętych i wąskich uliczkach Lizbony, a na koniec odwiedzić naszego przyjaciela w Wiedniu.
Portugalia
Podróż zaczęliśmy od Nazaré . To malownicza, rybacka wioska położona nad Oceanem Atlantyckim. To była nasza baza wypadowa do takich miejscowości jak Alcobaça, Aljustrel, czy Fatima. Nazaré to przede wszystkim piękna plaża, ogromy klif, wydmy, szum fal oceanu i sympatyczne kafejki. To był dla nas prawdziwy relaks, bo nawet Hela widząc ogromne kłęby białej piany, które tworzyły fale wolała grzecznie siedzieć na plaży. Jednak sielanka nie trwała długo, bo zaledwie dwa dni. W między czasie odwiedziliśmy gotycki klasztor Santa Maria De Alcobaça zbudowany przez zakon Cystersów. Surowy chłód gotyku bije przede wszystkim wewnątrz klasztoru, a otaczające go małe uliczki i sklepiki nadają temu miejscu niesamowity klimat.
Następnie wyruszyliśmy do Fatimy. To była nasza druga baza noclegowa. Na placu uczestniczyliśmy w obchodach 100 – lecia Objawień Fatimskich. Zaledwie 2 kilometry od Fatimy znajduje się wioska, z której pochodziły dzieci, które doznały objawień. Aljustrel jest bardzo dobrze zachowane. Można tam odwiedzić domy Łucji, Hiacynty i Franciszka, a nawet poznać rodzinę Łucji, która nadal żyje. Daje się tam odczuć niesamowitą energię. Moim zdaniem zdecydowanie większą niż w samej Fatimie.
Kolejnym punktem wycieczki była Lizbona, w której po prostu się zakochałam. Wąskie uliczki, starodawne tramwaje robią niesamowite wrażenie. Heli też bardzo się podobało. Zwłaszcza, że większość czasu spędziła przytulona do mamy lub taty w pożyczonej Tuli. Mieliśmy też okazję wziąć udział w wieczorze muzyki fado, która nazywana jest czasami portugalskim bluesem. Jest to rodzaj melancholijnych piosenek śpiewanych przez wokalistę przy akompaniamencie dwóch gitarach. Osobiście nie jestem zbyt wielką fanką takiej muzyki, ale lizboński klimat zrobił swoje! Będąc w Lizbonie koniecznie trzeba odwiedzić wieżę Belem, która jest jednym z najatrakcyjniejszych zabytków stolicy. Tym bardziej, że jest ona wpisana na Światową Listę Zabytków UNESCO. Tuż obok znajduje się Klasztor Hieronimów, a zaraz za nim znajduje się najsłynniejsza cukiernia, w której od 1837 roku produkowane są pyszne babeczki Pasteis de Belem. Francuskie ciasto z budyniowym nadzieniem podawane jest z cukrem i cynamonem. Wierzcie mi – rozpływa się w ustach!
Nie mogliśmy zapomnieć o Heli, która kocha zwierzęta, dlatego żwawo ruszyliśmy do lizbońskiego oceanarium, żeby podziwiać podwodny świat kolorowych rybek, rekinów, płaszczek i uroczych pingwinów.
Wiedeń
Na koniec zostawiliśmy sobie Wiedeń. Nie będę Was czarować. Nie udało nam się dużo zobaczyć, bo po prostu byliśmy już zmęczeni. Odwiedziliśmy Operę Wiedeńską (dzięki wielkiemu telebimowi zamontowanemu udało nam się także zobaczyć kawałek spektaklu na żywo!). A kolejny dzień mimo braku pogody spędziliśmy w Schönbrunn, gdzie największą atrakcją dla Heli było ogromne ZOO.
Jakie są plusy objazdowej wycieczki? Przede wszystkim fakt, że w krótkim czasie można wiele zobaczyć. Jednak jak zapewne się domyślacie są też i minusy. Nauczeni doświadczeniem już wiemy, że 4 bazy noclegowe na tydzień z małym dzieckiem i bagażami to trochę za dużo. Planując wycieczkę objazdową warto też najpierw wybrać zwiedzanie, a potem odpoczynek na przykład na plaży. Nigdy na odwrót. Ale cóż na przyszłość będziemy mądrzejsi. Dodam też, że nie wyobrażam sobie takiego wypadu bez nosidła ergonomicznego, lekkiej spacerówki, walizki na czterech kółkach i wypożyczonego na miejscu samochodu.
Niczego jednak nie żałujemy, wręcz przeciwnie bardzo polecamy i już planujemy kolejny wyjazdy, ale to dopiero w przyszłym roku. Jeżeli spodobał się Wam ten tekst będę wdzięczna za każdy komentarz, lajk lub share.
Super. Nasze ponadroczne dziecko nie znosi podróży samochodem. Także pozytywnie zazdroszczę 🙂
Beata u nas jest podobnie. Teraz zmieniliśmy fotelik i liczymy, że będzie lepiej podczas jazdy:)
Super wycieczka. Brawo, że podrozujecie z,maluchem. Udanych kolejnych wyjazdów!
Dzięki :*
Bardzo fajna wycieczka, ale generalnie wyjazdy z młodszymi dziećmi są dużo łatwiejsze do ogarnięcia
Masz racje z młodszymi dużo łatwiej, choć i tak muszę przyznać, że Hela jest dzielną turystką 🙂
Objazdowe wycieczki są fantastyczne. Można poznać tyle miejsc. Piękne zdjęci a. Taka wycieczka z małym dzieckiem to chyba trochę wyzwanie
Jesteśmy już wprawieni w boju, bo to nasza 3 podróż 😉
Jaką spacerówkę wzięliście? Braliscie łóżeczko turystyczne, wanienkę itp? Jak się Heli spało w nowych miejscach? 🙂
Pożyczyliśmy Baby Design Mini – lekka dobrze się składa. Nigdy nie braliśmy łóżeczka czy wanienki. Hela na wyjazdach zawsze śpi z nami. Jak jeszcze nie stała do kąpieli brałam matę, a teraz wystarczą klapki. Hela uwielbia prysznic 🙂